*
SANDOMIERZ
Był tam tak jakby
domek z drzewa jasnego. Nie z alabastru
a w tym kolorze.
Chcieliśmy mówić
i dźwięk przebudził kolor brzozowy. Granica
piasku.
*
Łąki skoszone
kumkanie żaby skaczącej sobie w dywanie chwastów
gdzieś koło ucha.
Drganie spojrzenia
na linii wody. A potem zaraz w podróż od razu
łódką i żaglem.
*
Cumy znów miasto. Teraz już mówisz
gdybyś nie stała
się dzisiaj tutaj
Tak moją
siostrą. Nie byłbym domkiem z drzewa
jasnego.
[Pod "Sandomierzem", 2006]
Monday, February 26, 2007
Subscribe to:
Posts (Atom)