Jest na przystanku okrągły zegar. Na nim dokładna godzina,
w tle tłum kolorowy jak jarmarki. Jak co dzień
przetacza się tędy jego zawiła historia. I turyści
z oczami szklanymi od wrażeń.
Przy placu różne kamienice, smukłe
i mniej smukłe, z jednej strony do picia czekolada
a na rogu bajgle.
Idę do kościoła
dominikanów.
*
Klękam. Cichnę. Miasto
zamyka się
na sakralny klucz.
Wednesday, January 7, 2015
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment